Gorączka

 
Maturity is definitelly overratedW okresie późnojesiennym samice homo sapiens wpadają w stan zbliżony swymi zachowaniami do okresów godowych obserwowanych u innych gatunków ssaków. Bezdzietne i niepracujące żony swoich mężów oraz kobiety podpierające normalnie obwieszające ich ramiona dorodne samce o szerokich karkach, odrywają się w tym okresie od swoich normalnych zadań i rozpoczynają okres miejskich migracji. W dużych skupiskach ludzkich, zwłaszcza na terenach urbanistycznych o wysokim zagęszczeniu, kierują się zwykle w stronę świateł, które bezbłędnie naprowadzają je na miejsca, gdzie inni przedstawiciele gatunku homo sapiens oferują – w zamian za kawałki papieru lub okrągłe metalowe krążki – błyszczące paciorki, tanią acz kolorową konfekcję z rejonów o niższym poziomie rozwoju ewolucyjnego bądź też inne przedmioty o znikomej wartości użytkowej. W stadach stojących wyżej pod względem rozwoju papier i metal coraz częściej wypierany jest w procesie wymiany dóbr przez plastikowe karty, którymi samice posługiwać się zdają z dużą lubością.

 

W języku homo sapiens okres ten nazywany jest potocznie „gorączką świąteczną”, co zdaniem zoologów dobrze oddaje charakter zbiorowej histerii, której ulegają osobniki żeńskie tego gatunku.

 

Samice, które przed okresem gorączki nie zdołały połączyć się w pary, migrują z reguły w kilkuosobowych stadach. Charakterystyczną cechą młodych osobników jest w tym czasie szkliste spojrzenie, hipnotyczny pociąg do rozmigotanych wystaw sklepowych oraz ataki histerycznego chichotu w zetknięciu z samotnymi samcami widywanymi zazwyczaj na stoiskach z tzw. „krawatami”, stanowiącymi do dzisiaj rodzaj naukowej zagadki, nie posiadającymi bowiem żadnych walorów praktyczności. Młode, buszujące stadnie samice osaczają pozbawionych wsparcia ze strony stada mężczyzn w okolicach lad sklepowych i kas, co w samcach budzi uzasadnioną obawę i skłania ich do ucieczki.

 

Kumulacja gorączki świątecznej przypada – zdaniem naukowców – na drugą połowę grudnia, kiedy to amok, jakiemu ulegają samice, zwiększa się w stopniu niekontrolowanym. W tym też okresie obserwuje się wysoką aktywność mózgów samic w obszarach związanych z fantazjowaniem, idealizacją i selektywnym brakiem uwagi. Organizmy osobników żeńskich wykazują wyjątkowe pobudzenie, podwyższone ciśnienie tętnicze, wysokie tętno oraz inne patologiczne objawy, które poza okresem gorączki świątecznej są przez homo sapiens traktowane jako chorobowe. U wielu osobników obserwuje się w tym okresie nieracjonalne zachowania oraz podwyższoną skłonność do popadania w stan określany przez psychologów terminem „śnienia na jawie”. Samice wykazują w tych epizodach onirycznych szczególną skłonność do abstrakcji a zaawansowane badania mózgów kobiecych wykazały, że przeważająca liczba fantazji u kobiet niepołączonych w pary wiąże się z wizualizacją siebie jako wysmukłej i wiotkiej osobniczki płci żeńskiej (głównie o cechach fizycznych odpowiadających Anji Rubik) odzianej w metalowe ozdoby z kamieniami o wysokiej twardości, futra z ocelota oraz dzierżących w dłoni wysokie, szklane pojemniki wypełnione gazowanym napojem nazywanym potocznie przez homo sapiens „szampanem”. Kobiety posiadające partnerów skłaniają się głównie ku wizjom samych siebie zbliżających je do wizerunku Nigelli Lowson lub Moniki Belluci – ikon kultury popularnej wiążących się z archetypem matki-karmicielki i kobiety płodnej. Naukowcy są jednak zgodni co do tego, że rodzaj fantazji, jakiej ulega dana kobieta, nie ma znaczenia dla jej stanu psychofizycznego, a dysocjacja poznawcza i psychiczna jest w każdym przypadku równie silna.

 

Istotne zaburzenia psychiczne i umysłowe, jakie towarzyszą samicom homo sapiens w okresie gorączki świątecznej sprawiają, że stają się one wyjątkowo nieostrożne a ich instynkt samozachowawczy praktycznie zanika. Stają się tym samym łatwym celem dla osobników odpornych na hipnotyczny urok wystaw sklepowych, w szczególności samic posiadających wymagające opieki potomstwo. Osobniki żeńskie opiekujące się młodymi są bowiem w tym okresie szczególnie agresywne, za co naukowcy obarczają odpowiedzialnością zarówno klimat, w szczególności niską ekspozycję słoneczną, jak i efekty stadne. Matki, które nie mogą – z uwagi na obciążenie pracą, obowiązkami domowymi oraz opieką nad młodym – oddać się gorączce świątecznej, reagują agresją na zachowania kobiet pozbawionych potomstwa. W efekcie, w okresie późnojesiennym obserwuje się częste napady niepohamowanej agresji – zwłaszcza u matek, które z uwagi na wysoki stopień zagęszczenia oraz zjawisko nazywane przez homo sapiens „korkami ulicznymi”, nie są w stanie w terminie odebrać swoich młodych z instytucji stadnych określanych jako „przedszkola”.

 

Najpowszechniejszymi zachowaniami o zabarwieniu agresywnym, które zaobserwowano w okresach gorączki świątecznej u samic-matek, jest nadużywanie słów uznawanych w stadach ludzkich za niecenzuralne, wulgarne lub – w najlepszym razie – potoczne. Kolejnym symptomatycznym objawem jest nadmierne korzystanie przez matki z tzw. „klaksonów” oraz pokazywanie innym osobnikom w stadzie wyprostowanego środkowego palca dłoni (w tym czasie pozostałe palce pozostają zwinięte w pięść). Gest ten uznawany jest powszechnie za obraźliwy, zoologom nie udało się jednak jak dotąd ustalić jego dokładnego znaczenia. Niektórzy badacze sądzą, że samice-matki próbują w ten sposób zaznaczyć swoje wyższe miejsce w hierarchii pokazując swoim rywalkom posiadane na palcu metalowe przedmioty (określane przez ludzi mianem „biżuterii”) bądź też posiadany aktualnie stan szponów (paznokcie samic-matek są z reguły wolne od kolorowej emalii, charakterystycznej dla osobników żeńskich pozbawionych potomstwa).

 

Do najniebezpieczniejszych dla ogarniętych amokiem samic sytuacji dochodzi w dużych aglomeracjach miejskich, po których samice-matki przemieszczają się z reguły wraz z potomstwem w pojazdach mechanicznych. Przewaga i bezpieczeństwo fizyczne (własne i młodych), jakie uzyskują dzięki technologii, sprawia, że kobiety te są zdecydowanie bardziej bezkompromisowe w dążeniu do całkowitego unicestwienia opętanych szaleństwem rywalek.

 

Interesujące zachowania samic przewożących potomstwo zostały niedawno zaobserwowane w Śródmieściu (rodzaj osady) dużego skupiska homo sapiens zwanego Warszawą. Otóż samica przewożąca potomstwo pojazdem mechanicznym, której inna osobniczka płci żeńskiej zatarasowała wjazd do gniazda (w nomenklaturze homo sapiens „brama wjazdowa do budynku mieszkalnego”) swoim pojazdem i udała się do pobliskiego sklepu z przedmiotami o znikomej wartości użytkowej, w sposób agresywny oznajmiała swój gniew nadużywając klaksonu przez blisko pięć minut. Następnie, gdy samica w amoku zakupów nie pojawiała się celem usunięcia przeszkody, rozjuszona matka zaczęła krzyczeć na ochronę budynku, gestykulować w stopniu nadmiernym i – w końcu – użyła sformułowania słownego uznawanego przez homo sapiens za wysoce obraźliwe. Kiedy i to nie wywabiło drugiej z samic ze sklepu z tzw. „fantazyjną bielizną”, samica matka – stając w obronie swojego potomstwa – ruszyła w stronę sklepu, z siłą nosorożca wtargnęła do przymierzalni (miejsca, gdzie samice nakładają na siebie konfekcję celem sprawdzenia swego wyglądu w tejże) i wydobyła stamtąd rywalkę odzianą wyłącznie w „stanik” (urządzenie podtrzymujące wymiona samic ludzkich) i „majtki” (konfekcja chroniąca krocze) ze sznurków i piór marabuta. Porażona groźnym rykiem matki samica cierpiąca na gorączkę świąteczną była zbyt oszołomiona, by zareagować w sposób racjonalny i przystrojona w marabuty przeparkowała swój pojazd wzbudzając duże zainteresowanie stada – w szczególności przechodzących nieopodal samców.

 

Naukowcy nie są na tym etapie w stanie ocenić, jaki wpływ opisane wyżej zajście będzie miało na chorującą na amok samicę. Coraz szerzej podnoszą się jednak głosy, że gatunek ludzki może być właśnie świadkiem odkrycia skutecznej szczepionki na nieuleczalną dotychczas gorączkę świąteczną…