Schyłek lata wraz z policyjną akcją „bezpieczny powrót” zagęściły powierzchnię biurową i przypomniały nam twarze dawno nie spotykanych kolegów. Ci, powróciwszy do pracy po długich tygodniach wywczasów, skupiali się teraz na plotkach, pogłoskach i famach licząc zapewne, że pod ich nieobecność świat zadrżał w posadach i wszystko zmieniło się nie do poznania…

Przez wszystkie lata przyjaźni i pracy łączyło nas z Martą – oprócz siostrzanej miłości – szczególne zrządzenie losu, dzielące na dwoje każdy niezwykły przypadek, fatum, nieszczęście i radość…

Kiedy po wielu miesiącach martwej ciszy Dyrektor Wielicki zaproponował spotkanie, od razu wiedziałam, że szykuje się awantura. Od czasu, gdy okazałam się być całkowicie bezużyteczna w pozyskiwaniu prywatnych telefonów gwiazd światowej estrady, Dyrektor boczył się nieco, a fakt, że nie zadzwonił z corocznym seksualnym kwestionariuszem utwierdził mnie jedynie w lęku, że nasza wieloletnia przyjaźń mogła nie przetrwać próby, na jaką wystawiła ją niefortunna wróżba przewrotnej tarocistki…

Z początkiem roku życie towarzyskie zamarło i przytłoczone zaokienną szarugą dogorywało powoli ograniczając swe podrygi do portali społecznościowych i służbowych spotkań. Zniechęcone brakiem gości warszawskie kawiarnie zakręciły kaloryfery, co ostatecznie przepędziło ostatnich, okutanych w kufajki klientów i sprawiło, że obsługa snuła się drętwo pomiędzy pustymi stolikami próbując ogrzać nieco w wymuszonym ruchu. Pokryte śniegową mazią ulice straszyły brudem i przywodziły na myśl kultowy przebój Kultu a sine szyby biurowców przepuszczały coraz mniej światła sprawiając, że uwięzieni w openspace’ach szarzeli jak pozbawione słońca rośliny…

Okres przedświąteczny upływał w pełnym adwentowego oczekiwania skupieniu i szerzącej się miłości bliźniego. Zainspirowani ewangelicznym przesłaniem mszy roratnych katolicy wznosili serca ku nadciągającej z niebios rosie i wypatrywali Sprawiedliwego w nadziei, że nowonarodzone Dziecię obdarzy ich ośmioma błogosławieństwami i wszelką pomyślnością, a oczyszczone jego dobrocią ziemskie niwy popłyną nagle mlekiem, miodem i krupnikiem…