Agnieszkę i Tomka znałam od lat i przez cały ten czas starałam trzymać w ukryciu przed pozostałymi znajomymi, by uniknąć niezręcznych pytań, indagacji i przesłuchań na okoliczność naszej przyjaźni. Gdy tylko zdarzyło mi się bowiem zaprosić ich na organizowane w domu przyjęcie, czy nawet zwykłą kolację w szerszym gronie, natychmiast stawali się obiektem powszechnego zainteresowania a – po wyjściu – licznych obmów i komentarzy. I choć z początku sądziłam, że otaczający mnie single zieją zwykłą zazdrością na widok trwającej w związku pary, to z czasem, gdy wszyscy wokół zaczęli powoli normalizować swój stan cywilny i nie mogli być już podejrzewani o bezinteresowną zawiść, jasnym stało się, że z Gwiazdami rzeczywiście coś jest nie tak…
Category Archive: STYMULANT
Nastał sezon ogórkowy i w mediach zapadła cisza, której nie zdołał zapełnić ani ślub Liszowskiej ani najnowsze buty Dody. Panującego w eterze marazmu nie przełamały nawet rzucająca się ze sceny Lady Gaga i pozująca do zdjęć z gepardami Ania Świątczak. Były wakacje i żaden cud nie był wstanie ożywić kolorowych okładek. Dziennikarze i paparazzi snuli się w upale niechętni jakiejkolwiek aktywności, a rozleniwieni poszukiwacze niusów sięgali po odkrycia naukowców mogące choć w części wypełnić medialny eter…
Zgodnie ze wszystkimi przepowiedniami cynicznych znajomych życie po ślubie miało stać się niekończącym pasmem katuszy, udręk i rozterek, prowadzących w efekcie do trwałego rozkładu pożycia, rozstroju nerwowego oraz upadku dotychczasowych więzi społecznych. W wyniku tego pochopnego kroku mieliśmy z Maćkiem skończyć jako para nudziarzy w rozczłapanych kapciach i tiszertach od Hilfigera, którzy kuchnię tajską zamienią na pożywną karkówkę z grilla i obrastając niemowlęcym tłuszczem będą spędzać wieczory na wspólnym oglądaniu polskich seriali oraz ustalaniu dni płodnych celem efektywniejszej prokreacji…
Kiedy Dyrektor Wielicki zadzwonił z niecierpiącym zwłoki żądaniem spotkania, napomykając w tle o swojej ostatniej wizycie u Danki, od razu wiedziałam, że sprawę należy traktować jako najwyższej wagi i o żadnych wykrętach i zasłanianiu się pracą mowy być nie może. Danka była ulubioną tarocistką Wielickiego, do której zwracał się o pomoc i radę przy większości swoich biznesowych przedsięwzięć, u której konsultował swoje zagraniczne eskapady i która nieomylnie przewidywała kolejne rozpady jego rysujących się w kryształowej kuli związków. I choć Dyrektor Wielicki od lat zatrudniał szeroki sztab osobistych wróżbitów, specjalistów od aury i nadświadomości, zielarzy, kuglarzy i hochsztaplerów, to nigdy nie zdawał się na ich ocenę, jeśli nie była ona zgodna z podpowiedzią szeptaną mu przez własne trzewia…
Nigdy nie byłam przesadną fanatyczką aktywności fizycznej i sportu uznając pocenie za czynność wysoce nieestetyczną i w pewnym sensie niestosowną. Osobniki zziajane, pokryte lepką warstwą cuchnącej substancji, o posklejanych wysiłkiem włosach i rozszerzonych porach odstręczały mnie swoją nachalną fizycznością i przyprawiały o mdłości. I o ile mogłam usprawiedliwić taki stan rzeczy ciężką pracą, o tyle dobrowolne wyduszanie z siebie potu wydawało mi się całkowicie pozbawione sensu i estetycznej sublimacji…
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.