Ostatnio wysyp nowych recenzji, o których stopniowo będę Was tu informować. Dziś link do RomanSidła (a może Romana […]
Na morfinie
W momencie zakontraktowania książki otworzyła się przede mną nowa, nieznana mi wcześniej rzeczywistość. I choć nie miałam jeszcze wtedy o tym pojęcia, podpisanie umowy było niczym królicza nora, która wciągnęła mnie w swoje bezkresne korytarze, porwała w nieznane i wyrzuciła w tajemniczej krainie czarów, gdzie nie działały prawa fizyki ani logika znana powszechnie pod nazwą zdrowego rozsądku…
W tamtych czasach, przyglądając się życiu moich znajomych, zastanawiałam się czasem, czy wszystkie małżeństwa tak wyglądają, czy sprowadzają się do nieustannej batalii z partnerem. Czy moje koleżanki z pracy też się tak szarpały? Niektóre na pewno.
Chodziłyśmy wtedy wszystkie w tanich garniturach z poliestru i sweterkach z anilany. Miałyśmy przetarte skarpetki, puszczającą na szwach tanią bieliznę i zestawy najpodlejszych kosmetyków kupowanych w przejściach podziemnych. I z jakichś niezrozumiałych do dzisiaj powodów wszystkie farbowałyśmy włosy nad wanną. Tak jakby platynowy blond marki Schwarzkopf mógł choć trochę ożywić nasze poszarzałe życia…”