Prababka znana była w Galicji z czarów i mezaliansu. We wczesnej młodości – idąc po śladach Justysi z „Nad Niemnem” – dała rekuzę sławnemu z majątku wielbicielowi opiatów i na klepisku klepała biedę z zażywnym Piotrusiem-woźnicą. W jej opowieściach furman był pięknym mężczyzną o gęstej czuprynie i niespożytym libido, co babka wspominać raczyła z dziewczęcym chichotem i jednoznacznie rumianym policzkiem. Jej opowieści stały się wkrótce jedyną krynicą wiedzy o męskich walorach Piotrusia, bowiem nieborak…

…Zarumieniona na twarzy, z czołem błyszczącym emocją i siną pokrzywką na szyi jechała z koksem sądząc od czci i wiary palestrę, męża i „dziwkę-kochankę”. Jej słowa wzbierały jak powódź i rozlewały się wokół zbierając ze sobą wszystkie lżejsze przedmioty. Kurwy z chujami pędziły na falach, skurwiele płynęli za nimi a drobne ciule, szmaty i france unosił prąd tak potężny, że zanurzenie weń stopy groziło protezą…