Nigdy nie byłam przesadną fanatyczką aktywności fizycznej i sportu uznając pocenie za czynność wysoce nieestetyczną i w pewnym sensie niestosowną. Osobniki zziajane, pokryte lepką warstwą cuchnącej substancji, o posklejanych wysiłkiem włosach i rozszerzonych porach odstręczały mnie swoją nachalną fizycznością i przyprawiały o mdłości. I o ile mogłam usprawiedliwić taki stan rzeczy ciężką pracą, o tyle dobrowolne wyduszanie z siebie potu wydawało mi się całkowicie pozbawione sensu i estetycznej sublimacji…
casting
Marta wsunęła głowę przez uchylone drzwi i teatralnym szeptem syknęła:
– Nie będzie mnie przez jakiś czas… Idę na casting na grubasa…
Zanim zdążyłam zareagować, już jej nie było.
– Na jaki casting? – spojrzałam pytająco na zamykające się drzwi. – Na grubasa?